Mikoos
: 2020-02-24 09:45
Witam Wszystkich!
W styczniu udało mi się zakupić Probasa 2 generacji w wersji GT! To też chciałbym się pochwalić, przedstawić i siebie i zobaczymy jak daleko mnie to zaprowadzi na tym forum
Ogólnie zacznę od tego, że uwielbiam auta sportowe z tamtych lat. Gdy zrobiłem prawko x lat temu, pod moim domem stał już wymarzony Opel Calibra (możecie się śmiać, ale kocham to auto!), którego odziedziczyłem po starszym bracie Ceny tych samochodów (czy to Calibry, czy Probe czy Celici) w tamtych latach były właściwie podobne jak teraz, z tym że nie trzeba było ich szukać jak igły w stogu siana. Ogólnie przyznać muszę, że chciałem wrócić po latach do Calibry i nawet próbowałem ale zakupiłem zbyt zgnity egzemplarz i nie zrobiłem z nim nic przez ostatnie dwa lata.
Ale przejdźmy do sedna, bo kto by chciał czytać o Calibrze na tym forum O moim Probasie usłyszałem jakieś przynajmniej 4 lata temu od koleżanki z pracy, która oznajmiła mi, że jej tata ma w garażu czarnego Forda Probe, którym nie jeździ (z racji wieku taty), ale szkoda mu sprzedać... Rzekłem do niej wówczas, że kiedykolwiek się to nie wydarzy w przyszłości, jak tylko zapadnie decyzja o sprzedaży, chce o tym dowiedzieć się pierwszy. Otóż zgodnie z opowieściami (mimo że nawet zdjęcia nie widziałem, a koleżanka nie znała żadnych szczegółów), miałem nieodparte wrażenie, że to będzie TO! Strzał w dziesiątkę, nieważne za ile pieniędzy i co by tam nie było - to będzie dobra baza! I tak, pracę zmieniłem 3 lata temu, a koleżanka pamiętała moje słowa i odezwała się w styczniu tego roku oznajmiając że tata chce sprzedać Forda. Nie zważając właściwie na nic już wiedziałem, że muszę go mieć - bez zdjęcia, bez szczegółów. Wiedziałem tylko że jest czarny, ma szyberdach i wg mojej koleżanki, chyba zero rdzy. Powiedziałem - BIORE! Na drugi albo trzeci dzień, już byłem z kaską i wtedy pierwszy raz zobaczyłem mojego Probasa. Podekscytowany jak nie wiem czekałem na miłe i te mniej miłe niespodzianki. Moim oczom ukazał się piękny z zewnątrz, z troszkę wypłowiałym czarnym lakierem Probe 2.5 V6 GT z 1993 roku. Faktycznie szyberdach był i faktycznie z zewnątrz poza jakimś zamalowanym ubytkiem na tylnim spojlerze rdzy nie było. W środku czekała na mnie czarna wykładzina, czarna podsufitka, pompowane fotele, tempomat, klimatyzacja, oryginalne radio i właściwie wszystko cacy. Odpaliliśmy auto (które jak się okazało ostatni raz jeździło w 2015/2016 roku), które o dziwo chodziło w miarę równo. Bez zastanowienia swoją decyzję podtrzymałem, licząc się z ryzykiem, że może i ostatnie 15 lat auto było garażowane, ale też przez te 15 lat wspomniany tata zrobił tym autem tylko 5 tysięcy kilometrów, a ostatnie kilometry poza garażem 3-4 lata temu, więc silnik to była i nadal jeszcze jest wielka zagadka. Natomiast wiedziałem, że jeśli buda jest zdrowa to mechaniki nie ma się co bać, tylko brać i robić!
Decyzja zapadła o powrocie na kołach (tu może troszkę lekko myślnie). Oczywiście - nie dojechałem za pierwszym razem... 15 kilometrów do przejechania, a w połowie drogi wskazówka temperatury płynu chłodzącego idzie do góry i nie przestaje... Nie myśląc aż nadto zjechałem na pobliski parking, aby auto się schłodziło i abym za jakąś dłuższą chwilę dojechał drugą połowę drogi (w końcu to było tylko 15 km). Gdy wróciłem do auta schłodzonego (dobrze ze zima to szybko poszlo), auto już nie odpaliło :O Widać było wyraźnie że akumulator nie daje rady. Auto zostawiłem, do domu wróciłem taksówką, aby wieczorem wrócić z naładowanym akumulatorem - tym razem auto nie chciało kręcić, choć było widać wyraźnie, że prąd już mamy. Zrezygnowany zostawiłem auto na noc, aby na drugi dzień wrócić z bardziej obeznanym kolegą. Szybko doszedł do faktu, iż kabel do rozrusznika się przepalił. Nastąpiła próba połączenia na krótko, auto pięknie kręci ale juz nie odpali. Dlaczego? Przez noc padał deszcz ze śniegiem, wilgoć zrobiła swoje w już na pewno bardzo starych kablach i świecach. Odpalony na lince jakos dopyrkałem ostatnie pół drogi pod dom. Auto szybko dostało nowe kable i świece, po których zamontowaniu odpaliło "od strzała"!
Na tym kończą się (jak dla mnie) ekscytujące historie ze sprowadzeniem tego auta do domu. Dalej mogę już jechać skrótami, czyli co wyszło po wstępnych, acz dogłębnych oględzinach:
Po pierwsze - PRIMO - Uszczelka pod głowicą - już się robią obydwie głowice - auto wpierdzielało płyn chłodniczy jak dzikie, wszystkie testy jednoznacznie wskazywały na najgorszy scenariusz z możliwych w tym przypadku...
Cała reszta póki co to lista pierdół czyli, parę elementów w zawieszeniu czy układzie kierowniczym do wymiany, problem z immobiliserem, który coś świruje, kierunkowskaz zamiast mrugać, ciągle świeci na desce rozdzielczej (pewnie poprostu żarówka spalona), tylne hamulce do wymiany, sprawdzenie przewodów hamulcowych, noi coś tam dziwnie odpala czasem, co trzeba zdecydowanie sprawdzić u dobrego elektronika, do którego auto pojedzie zaraz po głowicach.
Jeśli chodzi o spód auta - wygląda naprawdę bardzo dobrze, aczkolwiek nie idealnie. Jedno miejsce podgnite, ale nie wiele - poza tym widać, że auto było pod spodem zabezpieczane na zime w swoich czasach świetności.
Podsumowując - byłoby względnie IDEALNIE gdyby nie te głowice, ale narazie nie załamuję się! A pewnie wszystko inne się okaże jak będę mam nadzieję w niedalekiej przyszłości się poruszał moim wyczekanym Probasem.
Poniżej kilka fotek poglądowych - narazie nic kosmicznego, do póki auto nie będzie zrobione mechanicznie to nie zasłuży na odświeżenie lakieru Trzeba mieć priorytety...
Jeśli dotrwaliście z czytaniem do teraz, to znaczy, że nie jest źle!
Moje plany to w priorytetowej kolejności:
1. Mechanika, względny ideał
2. Czyszczenie środka
3. Odświeżenie lakieru
4. Felgi 17stki na lato
5. To małe podgnicie od spodu
6. Zabezpieczenie spodu przed kolejną zimą
7. Spękany przedni zderzak do pomalowania
8. Tylni spojler z ubytkiem do pomalowania
9. Dorobienie przeciwmgielnego w lampach (bo to wersja US i brak)
Wszystko brzmi prosto i oby tak właśnie było!
Dzięki, pozdrawiam i na pewno będę uaktualniał moje przygody z Probasem.
Noi oczywiście wszelkie porady, opinie mile widziane!
W styczniu udało mi się zakupić Probasa 2 generacji w wersji GT! To też chciałbym się pochwalić, przedstawić i siebie i zobaczymy jak daleko mnie to zaprowadzi na tym forum
Ogólnie zacznę od tego, że uwielbiam auta sportowe z tamtych lat. Gdy zrobiłem prawko x lat temu, pod moim domem stał już wymarzony Opel Calibra (możecie się śmiać, ale kocham to auto!), którego odziedziczyłem po starszym bracie Ceny tych samochodów (czy to Calibry, czy Probe czy Celici) w tamtych latach były właściwie podobne jak teraz, z tym że nie trzeba było ich szukać jak igły w stogu siana. Ogólnie przyznać muszę, że chciałem wrócić po latach do Calibry i nawet próbowałem ale zakupiłem zbyt zgnity egzemplarz i nie zrobiłem z nim nic przez ostatnie dwa lata.
Ale przejdźmy do sedna, bo kto by chciał czytać o Calibrze na tym forum O moim Probasie usłyszałem jakieś przynajmniej 4 lata temu od koleżanki z pracy, która oznajmiła mi, że jej tata ma w garażu czarnego Forda Probe, którym nie jeździ (z racji wieku taty), ale szkoda mu sprzedać... Rzekłem do niej wówczas, że kiedykolwiek się to nie wydarzy w przyszłości, jak tylko zapadnie decyzja o sprzedaży, chce o tym dowiedzieć się pierwszy. Otóż zgodnie z opowieściami (mimo że nawet zdjęcia nie widziałem, a koleżanka nie znała żadnych szczegółów), miałem nieodparte wrażenie, że to będzie TO! Strzał w dziesiątkę, nieważne za ile pieniędzy i co by tam nie było - to będzie dobra baza! I tak, pracę zmieniłem 3 lata temu, a koleżanka pamiętała moje słowa i odezwała się w styczniu tego roku oznajmiając że tata chce sprzedać Forda. Nie zważając właściwie na nic już wiedziałem, że muszę go mieć - bez zdjęcia, bez szczegółów. Wiedziałem tylko że jest czarny, ma szyberdach i wg mojej koleżanki, chyba zero rdzy. Powiedziałem - BIORE! Na drugi albo trzeci dzień, już byłem z kaską i wtedy pierwszy raz zobaczyłem mojego Probasa. Podekscytowany jak nie wiem czekałem na miłe i te mniej miłe niespodzianki. Moim oczom ukazał się piękny z zewnątrz, z troszkę wypłowiałym czarnym lakierem Probe 2.5 V6 GT z 1993 roku. Faktycznie szyberdach był i faktycznie z zewnątrz poza jakimś zamalowanym ubytkiem na tylnim spojlerze rdzy nie było. W środku czekała na mnie czarna wykładzina, czarna podsufitka, pompowane fotele, tempomat, klimatyzacja, oryginalne radio i właściwie wszystko cacy. Odpaliliśmy auto (które jak się okazało ostatni raz jeździło w 2015/2016 roku), które o dziwo chodziło w miarę równo. Bez zastanowienia swoją decyzję podtrzymałem, licząc się z ryzykiem, że może i ostatnie 15 lat auto było garażowane, ale też przez te 15 lat wspomniany tata zrobił tym autem tylko 5 tysięcy kilometrów, a ostatnie kilometry poza garażem 3-4 lata temu, więc silnik to była i nadal jeszcze jest wielka zagadka. Natomiast wiedziałem, że jeśli buda jest zdrowa to mechaniki nie ma się co bać, tylko brać i robić!
Decyzja zapadła o powrocie na kołach (tu może troszkę lekko myślnie). Oczywiście - nie dojechałem za pierwszym razem... 15 kilometrów do przejechania, a w połowie drogi wskazówka temperatury płynu chłodzącego idzie do góry i nie przestaje... Nie myśląc aż nadto zjechałem na pobliski parking, aby auto się schłodziło i abym za jakąś dłuższą chwilę dojechał drugą połowę drogi (w końcu to było tylko 15 km). Gdy wróciłem do auta schłodzonego (dobrze ze zima to szybko poszlo), auto już nie odpaliło :O Widać było wyraźnie że akumulator nie daje rady. Auto zostawiłem, do domu wróciłem taksówką, aby wieczorem wrócić z naładowanym akumulatorem - tym razem auto nie chciało kręcić, choć było widać wyraźnie, że prąd już mamy. Zrezygnowany zostawiłem auto na noc, aby na drugi dzień wrócić z bardziej obeznanym kolegą. Szybko doszedł do faktu, iż kabel do rozrusznika się przepalił. Nastąpiła próba połączenia na krótko, auto pięknie kręci ale juz nie odpali. Dlaczego? Przez noc padał deszcz ze śniegiem, wilgoć zrobiła swoje w już na pewno bardzo starych kablach i świecach. Odpalony na lince jakos dopyrkałem ostatnie pół drogi pod dom. Auto szybko dostało nowe kable i świece, po których zamontowaniu odpaliło "od strzała"!
Na tym kończą się (jak dla mnie) ekscytujące historie ze sprowadzeniem tego auta do domu. Dalej mogę już jechać skrótami, czyli co wyszło po wstępnych, acz dogłębnych oględzinach:
Po pierwsze - PRIMO - Uszczelka pod głowicą - już się robią obydwie głowice - auto wpierdzielało płyn chłodniczy jak dzikie, wszystkie testy jednoznacznie wskazywały na najgorszy scenariusz z możliwych w tym przypadku...
Cała reszta póki co to lista pierdół czyli, parę elementów w zawieszeniu czy układzie kierowniczym do wymiany, problem z immobiliserem, który coś świruje, kierunkowskaz zamiast mrugać, ciągle świeci na desce rozdzielczej (pewnie poprostu żarówka spalona), tylne hamulce do wymiany, sprawdzenie przewodów hamulcowych, noi coś tam dziwnie odpala czasem, co trzeba zdecydowanie sprawdzić u dobrego elektronika, do którego auto pojedzie zaraz po głowicach.
Jeśli chodzi o spód auta - wygląda naprawdę bardzo dobrze, aczkolwiek nie idealnie. Jedno miejsce podgnite, ale nie wiele - poza tym widać, że auto było pod spodem zabezpieczane na zime w swoich czasach świetności.
Podsumowując - byłoby względnie IDEALNIE gdyby nie te głowice, ale narazie nie załamuję się! A pewnie wszystko inne się okaże jak będę mam nadzieję w niedalekiej przyszłości się poruszał moim wyczekanym Probasem.
Poniżej kilka fotek poglądowych - narazie nic kosmicznego, do póki auto nie będzie zrobione mechanicznie to nie zasłuży na odświeżenie lakieru Trzeba mieć priorytety...
Jeśli dotrwaliście z czytaniem do teraz, to znaczy, że nie jest źle!
Moje plany to w priorytetowej kolejności:
1. Mechanika, względny ideał
2. Czyszczenie środka
3. Odświeżenie lakieru
4. Felgi 17stki na lato
5. To małe podgnicie od spodu
6. Zabezpieczenie spodu przed kolejną zimą
7. Spękany przedni zderzak do pomalowania
8. Tylni spojler z ubytkiem do pomalowania
9. Dorobienie przeciwmgielnego w lampach (bo to wersja US i brak)
Wszystko brzmi prosto i oby tak właśnie było!
Dzięki, pozdrawiam i na pewno będę uaktualniał moje przygody z Probasem.
Noi oczywiście wszelkie porady, opinie mile widziane!