Dawno nic nie było, chciałem zrobić końcowy post, w którym już wszystko będzie ładnie opisane, a samochód w 100% gotowy. Ale niestety do dziś nie jest on zrobiony i nie zapowiada się, że szybko to nastąpi.
Od ostatniego razu komputer był dwa razy odsyłany na gwarancję, raz z ogólnych problemów, drugi raz nie widział sondy AFR. Narazie jest ok, jest nowy komputer. Wymieniono alternator na większy, 140A z sharana. Akumulator jest nowy, stary (choć ma rok) już się stał zakwaszony przez częste ładowanie/rozładowywanie (pomińmy to, kto za to odpowiada). Oprócz tego wylądował w bagażniku (na zdięciach jeszcze stary).
Samochód miałem odebrać już w zeszłym tygodniu, ale nagle zaczął wypadać zapłon. Winne okazały się przewody zapłonowe. Dorobione zostały nowe. Problem narazie zniknął, ale nie do końca. Wczoraj go odebrałem, ale nadal nie jest do końca dobrze zestrojony, przy dodawaniu gazu czuć czasem jak "kicha", nie może się zebrać od razu, przerywa. Prawdopodobnie to za duża dawka paliwa. Oprócz tego był problem z klimą, nie da się wystroić samochodu by podnosił sobie obroty na klimie. Obecne rozwiązanie to większe obroty na biegu jałowym, przez co na klimie utrzymuje jako-takie obroty, choć czasami potrafi zgasnąć. Oprócz tego coś trzeba zrobić z obrotomierzem, gdyż przekłamuje i nie idzie płynnie.
No ale dobra, ważne, że jeździ, prawda? Do Bochni dojechał bezproblemowo, choć wkurzało to przerywanie.
Postanowiłem się wybrać na autostradę. Zbiera się bardzo dobrze, 220km/h z gps-em osiągnąłem bardzo szybko. Ale tak go tylko raz przetestowałem, potem jechałem w granicach 160-170km/h by sprawdzić jak się sprawuje przy stałym obciążeniu, od czasu do czasu przyspieszając i zwalniając. Wracając z zjazdu zachodniego w Tarnowie, wydarzyło się to:
https://www.youtube.com/watch?v=iBE3jY55yoY
Nagle samochód przestał przyśpieszać, zaczął utrzymywać taką samą prędkość, patrzę za siebie, a tam chmura dymu. Zjechałem na pobocze, kłęby dymu. Pod samochodem kałuża oleju. Myślałem, że poszedł jakiś wąż, pod maską wszystko uwalone w oleju.
No cóż, laweta i narazie pod garaż. Okazało się, że ewakuował się korek (zaślepka) od wałka rozrządu (jak ktoś wie gdzie taki mogę dostać to będę wdzięczny). Dolałem oleju, odpaliłem na próbę, rzeczywiście wali olejem. Oprócz tego ewidentnie waliła olejem odma od strony grodzi.
Ale silnik coś krzywo chodzi, to go nie męczę. Pod samochodem okazało się, że znajduje się kałuża oleju. Nie mam kanału by dokładnie zlokalizować wyciek, no ale wszystko wskazuje na to, że prawdopodobnie pękł kanał olejowy uszczelki pod głowicą. Choć po odpaleniu odma od strony grodzi nie waliła już olejem. Parę zdięć od grodzi:
Nie jestem pewien mojej diagnozy, w każdym razie nawet pełen jeden dzień nim nie jeździłem,
Przed przejażdżką zdążyłem go umyć porządnie, niestety maska miała być lakierowana w tym tygodniu ale się teraz nie doczeka...
I jeszcze wynik mocy i momentu (na kołach, do normalnej hamowni trzeba doliczyć 10-15%; można by jeszcze więcej, ale narazie niech z tą mocą choć będzie sprawny)