Ja mam jakies "super 4" czy cos takiego Bosha. Maja po 4 elektrody i jakis tam mechanizm samoczyszczenia. Na innych samochodach doswiadczalem sie z swiecami Brisk i NGK i prawde mowiac nie odczowalem jakis zmian. To znaczy byla roznica w przypadku Briskow, bo padly po 15 kkm
. Jedyne co osobiscie moge powiedziec o swiecach, to po zamontowaniu swiec "Split Fire" z gwarancja na 160kkm samochod, ktory sprzedalem zrobil na nich juz ponad 80 kkm i gdy je zobaczylem to zapytalem wlasciciela czy aby ich nie zmienial na nowe.
Wybaczcie mi ale nie wierze w cudowne magnetyzery, swiece itp. drobiazgi podnoszace moc, zmniejszajace spalanie.
A juz dobija mnie fachowa opinia na temat aby zakladac strumiennice. Ciekawy jestem co za "madry czlowiek" to wymyslil aby do silnika pracujacego w granicach obrotow 650 - 6000 zakladac wydech tak jak w samolocie gdzie praca silnika jest prawie stala(roznica to max 1000 obr.) i dla takiego ukladu da sie to obliczyc.
Swiece na pewno maja wplyw na sposob (tzw. kulture) pracy silnika tak samo jak rodzaj oleju, rodzaj paliwa.
Gdyby faktycznie swiece takie jak Brisk mialy wplyw na moc/spalanie/trwalasc silnika, to tak duza firma jak np. Bosh juz dawno by ta czeska manufakture wykupila
Nie mylcie fachowosci z marketingiem
Znalezione ostatnio:
----------------------------------------
"Czeskie świece nigdy nie uchodziły za dobre, wręcz przeciwnie opinie miały raczej słabą. Aż tu nagle udało się Pepikom wyprodukować cud - sportową świecę, zwiększającą moc (co za bzdura) i zmniejszającą spalanie. Nie ma to jak profesjonalne działanie marketingowe. Wyprodukowało się bubla, to teraz należy bardzo wyśrubować cenę. Dałem się namówić na Briski jakieś 3 miesiące temu. Od tego czasu przejechałem około 6000 kilometrów. Pierwsze objawy to nierównomierna praca silnika na biegu jałowym. Oprócz tego przy zimnym silniku, po puszczeniu pedału gazu obroty gwałtownie spadały nawet do zera. W przypadku redukcji biegu groziło to czasami nieprzyjemnymi szarpnięciami. Przyszła zima i zaczęło się na dobre. Rano absolutnie żadnych szans na uruchomienie silnika. Dopiero po kilku próbach zaskakiwał ciężko i przez chwilę pracował jak traktor. Pewnego dnia w ogóle nie mogłem uruchomić silnika pod pracą. Kolega musiał mnie pociągnąć na holu - ledwie puściłem sprzęgło, a silnik zaskoczył. Oprócz tego miałem problemy z wolnymi obrotami - tzn w ogóle ich nie było!!! O ssaniu nie wspomnę. Po powrocie do domu założyłem nowy akumulator i ze spokojnym sumieniem położyłem się spać. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się rano, że silnik kręci tak samo ciężko jak przed wymianą akumulatora. Może tylko liczba prób uruchomienia uległa nieco redukcji. Wizyta u znajomego mechanika trwała cały dzień. Sprawdzone zostało ładowanie akumulatora, rozrusznik i prąd jaki on pobiera przy uruchamianiu, przewody WN, no i tu przeszliśmy do świec. Mechanicy słysząc o Briskach tylko spojrzeli na siebie, po czym jeden z nich przyniósł z biura świece BOSCH zgodnie z katalogiem. Silnik zapalił bez problemu. Podobnie było rano następnego dnia. Auto stało całą noc na dworze, żeby sprawdzić, czy wszystko OK. - i było OK. Jedno zakręcenie i silnik chodził jak zegarek."
Słyszałem o przypadku gdzie "upalona" elektroda dostała się między tłok a cylinder - skutki możecie sobie wyobrazić. też niektórzy klubowicze mieli kłopoty z tym wielkim dziełem czeskiej myśli technicznej. Dobra rada - jeśli macie Briski wykręćcie świece i dokładnie je obejrzyjcie. Możliwe, że już widoczne są jakieś uszkodzenia - nadpalone elektrody lub pęknięta porcelanka wokół środkowej elektrody. Jeśli macie kłopotach z wolnymi obrotami, "pływającymi" obrotami, gasnącym silnikiem - spróbujcie założyć inne świece, a dopiero potem szukajcie dalej.
-------------------------------------------------------