Awaria ręcznego - skutki jazdy z zablokowanym hamulcem :)
: 2005-06-06 09:01
Witam...
wczoraj pojechałem sobie do rodziców na obiad i zaprakowałem na dość stromej górce... zaciagnałem ręczny (na 100% mysl techniczna amerykanów a nie japonczyków ) no i jak spusciłem reczny i szykowałem sie do wyjazdu, jedna z linek wypadła z tego gumowego chwytaka który odpuszcza hamulec i zablokowało mi jedną z tarcz...
jako, ze samochód w miare jechał, a do domu miałem 2 km. zdecydowałem się dojechac i zrobic to po powrocie tym bardzie ze podnosnik został w domu (tu sie przyznaje do błedu - tudziez głupoty )
w kazdym bądz razie pod domem zabrałem sie za ten hamulec - zrobiłem to - ale jest "drobny" problem...
wysoka temperatura zrobiła swoje i felga "przykleiła" sie do piasty...
za cholere nie moge jej ściagnąc...
i tu pytanie - czy moge tak jezdzic ??? bo dopiero w sobote miałbym czas zeby podjechac do warsztatu, a wieczorkami chciałbym auta uzywać...
wczoraj pojechałem sobie do rodziców na obiad i zaprakowałem na dość stromej górce... zaciagnałem ręczny (na 100% mysl techniczna amerykanów a nie japonczyków ) no i jak spusciłem reczny i szykowałem sie do wyjazdu, jedna z linek wypadła z tego gumowego chwytaka który odpuszcza hamulec i zablokowało mi jedną z tarcz...
jako, ze samochód w miare jechał, a do domu miałem 2 km. zdecydowałem się dojechac i zrobic to po powrocie tym bardzie ze podnosnik został w domu (tu sie przyznaje do błedu - tudziez głupoty )
w kazdym bądz razie pod domem zabrałem sie za ten hamulec - zrobiłem to - ale jest "drobny" problem...
wysoka temperatura zrobiła swoje i felga "przykleiła" sie do piasty...
za cholere nie moge jej ściagnąc...
i tu pytanie - czy moge tak jezdzic ??? bo dopiero w sobote miałbym czas zeby podjechac do warsztatu, a wieczorkami chciałbym auta uzywać...