silnik wcześniej jak był zimny miał około 1,5 tys.obr. i potem po przejechaniu kilku km. obroty spadały do 1 tys. i równiutko pracował.
Od paru dni dzieje sie tak że na zimnym trzyma około 2 tys., potem spada do 1,5tys. a następnie do 900obr., samochód dziwnie pracuje, według mnie odgłos wydobywający sie z silnika jest inny, a dzisiaj nawet musiałem go na pych odpalić jakby mu sie paliwo cofnęło, pierwszy raz zrobił tak wczoraj wieczorem

( zaznaczam że ten czujnik był urwany od początku jak kupiłem autko).
Jak kupiłem samochód dolałem oleju, wody itp. po kilkuset, tzn. około 700 km. sprawdziłem olej i poziom na bagnecie był idealnie w tym samym miejscu jak zaraz po dolaniu, silnik sie nie grzał i wszystko było pięknie

, natomiast po przejechaniu kolejnych 150km. spojrzałem na bagnet a tam oleju od groma brakuje, silnik sie moment grzeje, ciśnienie tak wzrasta że przez chłodnice wode wywala.
Z tego co sie domyślam to na 99% uszczelka pod głowicą piardła i kłania sie również uszczelka pod pokrywą zaworów.

nie wiem co za jaja miał poprzedni właściciel poodstawiane.
Mój tatko miał podobnie w passacie zaraz po kupnie, nie było termostatu, silnik sie grzał, wywalało wode i okazało sie że była to uszczelka pod głowicą i w naczynku wyrównawczym w samym korku brakowało zaworków ciśnieniowych - może w porbku też jest coś takiego..
Z góry wielkie dzięki za pomoc