Dobra, może podam mój pomysł numer 1.
W tej chwili sytuacja wygląda następująco:
Wyobraźmy sobie że H w kółeczku to żarówka halogenu do której dochodzi (+) i (-). Analogicznie jest w przypadku świateł mijania (M w kółeczku) i postojowych (P w kółeczku).
Potrzebujemy:
1. Trochę przewodów;
2. Dwa przekaźniki;
3. Bezpiecznik montowany na przewód;
4. Przełącznik.
Interfejsem z jakim będziemy mieli do czynienia jest przełącznik i powinien być zamontowany na widoku. W pozycji 1 jest bez zmian czyli halogeny włączają się tylko razem z długimi. Jeśli przełączymy się na pozycję 2 to włączamy nasz wynalazek.
Trzeba przeciąć przewód (+) który idzie do halogenów i wstawić tam przełącznik.
Mniejszy przekaźnik montujemy pod maską. Sterowanie bierzemy z żarówki świateł postojowych, zasilanie z akumulatora dając po drodze bezpiecznik. Wyjście idzie dalej do drugiego przekaźnika. Działa to tak: Jak włączymy postojowe to przekaźnik zadziała i do drugiego, większego przekaźnika popłynie prąd.
W drugim przekaźniku prąd sterujący bierzemy z żarówki świateł mijania. Gdy włączymy światła mijania prąd nigdzie nie popłynie. Na rysunku jest to puste kółko. Po prostu nie podpinamy nigdzie tego pinu w przekaźniku.
Gdy wyłączymy mijania to prąd popłynie do przełącznika a później do halogenów.
Jak to działa?
1. W pozycji przełącznika numer 1 halogeny zapalają się tylko razem z długimi czyli jest tak jak fabryka zrobiła.
2. W pozycji przełącznika numer 2 halogeny zapalają się razem z postojowymi. Wersja na dzień w zimie.
Jak się zrobi ciemniej i zechcemy włączyć mijania w nocy to halogeny automatycznie zgasną.
Jak pojedziemy za miasto i włączymy długie to halogeny zapalą się automatycznie.
Rysunek:
Uwaga! Autor schematu nie jest elektronikiem ani nawet elektrykiem wic nie odpowiada za szkody na zdrowiu i mieniu.

Jeśli jest tu elektronik to jest to dobry moment na to aby się odezwał.
